sobota, 18 marca 2017

ROZDZIAŁ XVI

Siedziałam na łóżku z laptopem i oglądałam kolejną część ,,Piły". Byłam młoda, ale jak ja lubiłam horrory! Akurat się zaczynał, z brzucha człowieka wiszącego na wystawie sklepowej poleciały jelita. Obrzydliwe, ale kochałam jatki. W tej chwili usłyszałam pukanie do pokoju.
-Proszę!-Zawołałam robiąc przerwę. Kto mi śmiał w tej chwili przeszkadzać?! Zdenerwowałam się.
-Hej!-Zza drzwi wyskoczyła mi znajoma twarz. Na jej widok serce natychmiast mi przyspieszyło.
-Kamil!-Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, a moje wcześniejsze poirytowanie zniknęło bez pamięci.
-Co tam robaczku?-Uwielbiał tak na mnie mówić. Chwilę później leżał już obok mnie.
-A jakieś nudy, więc sobie ,,Piłę" włączyłam.
-Klasyk! Ale to chyba od lat 18!-Zaśmiał się.
-Brakuje mi tylko trzech!-Pokazałam mu język. Ale doskonale zdawałam sobie sprawę, że wyglądałam nie na swój wiek, a na te wymowne 18. Kamil w tej chwili się zmieszał.-Co się stało?
-Ania, musimy pogadać...-Zaczął poważnie, jak nigdy. A znałam go już jakieś 3 miesiące, i to dosyć intensywnie. Odkąd moja mama i jego zaczęły razem pracować i się kumplować, my również się zaprzyjaźniliśmy. A od czasu mojej przeprowadzki do Zakopanego widywaliśmy się bardzo regularnie. Imponowało mi, że zadaję się z kimś o 7 lat starszym. Staruch z niego!
-Mam się już bać?-Przestraszyłam się.
-Nie wiem... Słuchaj...-Przerwał i na chwilę się zamyślił, więc nie zamierzałam mu przerywać.-Jezu... nie wiem jak Ci to powiedzieć. Już od dawna próbuję..
-Tylko spokojnie...-Uśmiechnęłam się lekko, a dłonią odgarnęłam mu włosy z policzka. Wtedy on się do niej przytulił, na co się bardzo zdziwiłam. Moje serce przyspieszyło, a myślałam, że to już niemożliwe.
-Ania... zależy mi na Tobie.-Spojrzał mi prosto w oczy.
-Przecież wiem! Już się troszkę kumplujemy.
-Ale nie w takim sensie! Pieprzone friendzone...-Na te słowa zdrętwiałam. Nie, to się nie działo naprawdę...
-Tobie? Na mnie?-Spytałam nie dowierzając.-Przecież mam tylko 15 lat, a Ty...
-Wiem...-Przerwał mi.-Sporo nas dzieli... Ale nic nie mogę na to poradzić. Jednak, jeżeli Tobie to przeszkadza, a zwłaszcza gdy po prostu nie chcesz...
-Nie!-Niemalże krzyknęłam. Nawet nie wiedział, że od dawna się w nim kochałam.-Kompletnie mi nie przeszkadza. I chcę...
Wtedy spojrzał mi jeszcze raz w oczy, jakby był w szoku. Uśmiechałam się do niego od ucha do ucha, cały czas jeżdżąc dłonią po jego twarzy. Kamil się podniósł na łokciu, chwycił mnie za policzek i po nim przejechał. Chwilę później przysunął się do mnie, zbliżając swoje wargi do moich. Byłam najszczęśliwsza na całym świecie

...

Lot z Krakowa do Wiednia miałam o godzinie 6 rano. Jedyny bezpośredni. Na lotnisku byłam już 3 godziny wcześniej. Na szczęście, nie było żadnych opóźnień, ani innych problemów. Cały czas nie mogłam się doczekać, kiedy będę na miejscu. Ze stolicy Austrii czekała mnie jeszcze ok 3 godzinna podróż do Ramsau. Jednak to nie miało najmniejszego znaczenia. Zza okna rozprowadzał się piękny widok na Alpy. Znowu musimy się na nie wybrać, będzie cudownie! Do hotelu niemalże wbiegłam razem z walizką. Nie wiem jakim cudem recepcjonistka mi uwierzyła. Powiedziałam, że jestem dziewczyną Kamila i miałam do niego dojechać. Dodałam, że jego kumpel z pokoju miał się dzisiaj wynieść, a my chcieliśmy przedłużyć ten czas. On tak naprawdę nic nie wiedział o mojej wizycie. Ale za to ja byłam poinformowana, że zaraz po zgrupowaniu kadry B ma tydzień wolnego. Postanowiłam przyjechać, byśmy mogli spędzić tutaj trochę czasu razem. Nawet udało mi się od recepcjonistki wyciągnąć kartę do jego pokoju! Ależ mieli tutaj słabe zabezpieczenia. Natychmiast poleciałam na górę w poszukiwaniu jego lokum. Pokój 415 znajdował się na trzecim piętrze. Z niecierpliwością wkładałam kartę do czytnika.
-Niespodzianka!-Zawołałam wchodząc do środka. I wtedy mnie zmroziło.
-Ania??!! Co Ty tutaj robisz?!-Usłyszałam zszokowanego Kamila. Leżał w łóżku, a obok niego znajdowała się ruda dziewczyna. Widać, że byli nadzy. Patrzył na mnie nie dowierzając, po czym szybko zaczął się ubierać pod kołdrą. Laska robiła dokładnie to samo.
-Nie... nie wierzę...-Wydusiłam z siebie zakrywając następnie usta. W tej chwili moje serce pękło. Rozleciało się na miliony kawałków. Jak ja mogłam być taka głupia? Już przyszła do mnie raz pewna dziewczyna, która uważała, że Kamil mnie zdradził. Jednak byłam zbyt zakochana i naiwna, by w to uwierzyć. Przecież był mój, nie mógłby mi tego zrobić. Ale teraz zobaczyłam to na własne oczy. Nie chciałam czekać na żadne wyjaśnienia. Wybiegłam z pokoju płacząc.
-ANIA!!!!!!-Usłyszałam za sobą, ale nawet się nie odwróciłam. Gdy byłam na dole ktoś złapał mnie za rękę.
-Przykro mi...-Powiedział Grzesiek Miętus.
-A więc wiedziałeś o wszystkim??!!-Krzyknęłam z wyrzutem, po czym uciekłam z hotelu. Jak najszybciej udałam się na dworzec, skąd dzięki Bogu miałam od razu autobus do Wiednia. Usiadłam na siedzeniu, po czym się totalnie rozkleiłam. Czułam się przez wszystkich oszukana. Zdrada ukochanego bolała cholernie mocno, tak go przecież kochałam...


Nagle się obudziłam. Jednak nie otwierałam jeszcze oczu. Musiałam wybadać, co było snem, a co rzeczywistością. Stwierdziłam, że jestem w łóżku. Kompletnie naga. Na dodatek poczułam, że na kimś się opieram. Na mężczyźnie. Na jego torsie. A więc seks z Kamilem to nie był sen. To była rzeczywistość. Jaki paradoks, że znajdowaliśmy się w tym samym hotelu, gdzie go przyłapałam na zdradzie. I mało brakowało, a jeszcze byłby to ten sam pokój... Tylko, że dlaczego przyśnił mi się nasz początek i nasz koniec? Nie dość, że tej samej nocy, to jeszcze akurat dokładnie w tę namiętną między nami noc? Kompletnie tego nie rozumiałam. Ewidentnie ktoś tam na górze mnie nie lubił i robił duże figle z moją podświadomością. Zanim się zdradzę, że już nie śpię, muszę to wszystko przemyśleć... Że też jesteśmy w moim pokoju, po cichu bym uciekła i tyle.. Niestety, ale nie było długo dane pozastanawiać się nad tym wszystkim. Kamil się obudził. Poczułam jak wodzi palcem wzdłuż mojego kręgosłupa. Cholera, po moim ciele popłynął znowu ciepły prąd do podbrzusza, przez co się wzdrygnęłam i pokazałam, że już nie śpię.
-Hej, kochanie.-Usłyszałam radosne powitanie.
-Cześć.-Odpowiadałam podnosząc się, aby oprzeć plecy o łóżko. Automatycznie zgarniałam ze sobą kołdrę na piersi. Kamil przybliżył się do mnie i ucałował w usta. Nie broniłam się,  wręcz że oddałam mu ten pocałunek, jednak zaraz przerwałam te czułości.
-Jak się spało?-Spytał od razu.
-W porządku.-Uśmiechnęłam się blado.-Pewnie jestem cała rozmazana!
-Nie aż tak. Wyglądasz pięknie.-Po tych słowach przyjrzałam mu się.
-Kamil... musimy pogadać.
-Możemy do woli!-Widziałam, że jest bardzo szczęśliwy.
-Ta noc...-Przerwałam, bo musiałam ułożyć coś sensownego.-Była cudowna, ale...
-Możemy to zaraz powtórzyć!-Przybliżył się do mnie, jednak powstrzymałam go ręką.-Co jest?
-Kamil, my już nigdy nie będziemy razem.-Spojrzałam mu w oczy.
-Dlaczego?-Spytał zdziwiony.
-Odkąd się ponownie spotkaliśmy.. czułam się zawsze dziwnie w Twoim towarzystwie..
-...to było zrozumiałe, ale...
-Daj mi skończyć.-Poprosiłam.-Czułam się zawsze dziwnie w Twoim towarzystwie, ale nie wiedziałam kompletnie co to oznacza. Myślałam, że uczucie do Ciebie wraca...
-A nie wróciło? Bo tak myślałem...
-Chciałam dać nam znowu szansę. Naprawdę... Wybaczyć, zapomnieć. Zwłaszcza, że widziałam Twoje starania. Jeżeli chodzi o wybaczenie to... to Ci wybaczyłam.-Spuściłam głowę.-Ale nie umiem tego zapomnieć... I raczej nie będę umiała. A to dziwne uczucie, które mi towarzyszyło, to.. to chyba był tylko mimo wszystko sentyment.
-Czegoś tu nie rozumiem... To dlaczego się ze mną przespałaś? Do niczego Cię nie zmuszałem.
-Tak, wiem. Chciałam tego. Niczego nie żałuję.-Spojrzałam mu w oczy lekko się uśmiechając.-Potrzebowałam bliskości, a mi zawsze było z Tobą w łóżku świetnie...  Zresztą, przecież z nikim nie jestem, więc nikomu tym krzywdy nie robiłam... Chciałam też sprawdzić, czy... czy może w ten sposób uda mi się zapomnieć... ale tak się nie stało. Co chwila, gdy dotykałeś mnie... wyobrażałam sobie Ciebie z tą rudą... jak to ją dotykasz... To było ponad mnie, nie umiałam tego powstrzymać...
Aż się wzdrygnęłam. Zauważyłam, że się zmieszał.
-A tymczasem uświadomiłam sobie coś innego...-Urwałam.
-Co takiego?-Na jego twarzy pojawiła się nutka nadziei.
-Że... że mi zależy na Maćku. Cholera, jakie to głupie. Musiałam wylądować z Tobą w łóżku, by to naprawdę zrozumieć... Po tym, jak Ty mnie... no wiesz... bawiłam się facetami. Można powiedzieć, że się chciałam zemścić na każdym mężczyźnie na tej planecie. Upatrzyłam też sobie i Kota, jako potencjalną ofiarę... Dobrze prosperujący skoczek narciarski, jedna z gwiazd naszej kadry. Idealny do kolekcji, prawda?-Zaśmiałam się drwiąco.-Ale nie umiem się nim zabawić. Nie nim.
-Ania, kocham Cię...-Powiedział prawie rozpaczliwie. Brzmiał bardzo wiarygodnie...
-A ja Cię kochałam. Ale już nie...
-Chciałbym byśmy byli razem... Daj mi szansę...
-Już ją miałeś. Miałeś mnie. Ale straciłeś. I powiedz mi, bo chciałabym wiedzieć...-Urwałam na chwilę, bo poczułam jak do oczu napływają mi łzy.-Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? Przecież wiedziałeś, jak wiele dla mnie znaczysz... Co takiego ze mną było nie tak?
-Z Tobą?-Spytał zaskoczony.
-Podobno, gdy jedno zdradza to zazwyczaj oznacza, że nie układa mu się z partnerem. Inaczej nie szukałby boków... Nie zadowalałam Cię w łóżku? Coś źle zrobiłam? Może byłeś ze mną tylko dla zabawy?
-Nie! Broń Boże!-Aż zawołał.-Ty nie byłaś niczemu winna. Byłaś wspaniała pod każdym względem. Każdym. Najlepsza. To ja. Kochałem Cię i kocham nadal, ale nie umiałem docenić... Dopiero, gdy Cię straciłem... Byłaś najlepszym, co mnie w życiu spotkało...
-A... ile ich było? Tych lasek...-Po naszym rozstaniu nie rozmawialiśmy do momentu spotkania pod skocznią. Chyba jednak nadszedł czas na spowiedź. Nie wiem dlaczego, ale musiałam się tego wszystkiego dowiedzieć.
-Trzy.-Odpowiedział cicho.
-To wiedziałam o dwóch...-Patrzyłam beznamiętnie przed siebie.-Znałeś je bliżej?
-Nie. Tylko na jedną noc...-Skrupulatnie odpowiadał.
-A kiedy? W sensie... ile czasu po tym, jak zaczęliśmy być razem?
-Rok...-Wypowiedział niemal szeptem.
A więc cały kolejny rok na kłamstwie... pomyślałam. Jednak nie umiałam mu na to odpowiedzieć. Czułam, jak łzy coraz mocniej spadają na policzek.
-Chcę o Ciebie dalej walczyć...-Oznajmił mi.
-Proszę, nie... To niczego nie zmieni... Gdyby miało coś dać, to zdecydowanie już teraz, po tej nocy. Naprawdę chciałam dać Ci szansę, ale nie umiem. I... już Cię nie kocham. Nie da się ukryć, że dopiero pomógł mi w tym nieświadomie Kot...-Powiedziałam wstając z łóżka.-Proszę, nie utrudniaj mi tym życia... Już i tak dużo płakałam. Ale naprawdę Ci wybaczyłam... A nie chcę, by nasze relacje były złe, lecz poprawne. I to nie tylko dlatego, że będziemy nieraz współpracować. A tak naprawdę. Mamy tyle wspólnych wspomnień, które na pewno nie wyblakną. Tylko błagam... Maciek nie może się dowiedzieć o tym, co się wydarzyło...
Po tych słowach wyszłam do łazienki. Usiadłam na desce klozetowej, po czym schowałam twarz w dłonie. To była dla mnie bardzo trudna rozmowa. Niemal od początku ledwo panowałam nad emocjami. Dopiero w pytaniu o przyczynę zdrady nie umiałam ich już ukryć. Usłyszałam, jak Kamil wstaje i się ubiera. Nie spieszyło mu się. Szybko obtoczyłam się ręcznikiem i do niego wyszłam.
-Naprawdę mam nadzieję, że między nami będzie ok.-Powiedziałam patrząc mu w oczy. Chwilę mi się przyglądał ze smutną miną, po czym pokiwał twierdząco głową, a następnie... mocno mnie przytulił. Nie odepchnęłam go, wręcz przeciwnie. Obtoczyłam jego klatkę piersiową jedną rękę,  kładąc na niej również twarz. Kamil pocałował mnie w czubek głowy, po czym opuścił mój pokój bez słowa. Stałam tak dłuższą chwilę patrząc się na drzwi, po czym zaczęłam się ogarniać. Musiałam się spakować i wszystko posprzątać. W końcu dzisiaj wracaliśmy do kraju.

Podróż trwała tyle samo, ile wcześniej. W busie nadal było głośno i radośnie. Poza mną i Kamilem. Siedzieliśmy obydwoje przy oknach, każdy skupiony, zamyślony. Nawet się nas pytali, czy coś się stało. Tłumaczyliśmy to zmęczeniem. A tak naprawdę każde z nas musiało wszystko przemyśleć i poukładać. W Zakopanem byliśmy ok godziny 19. Jednak wszystkie rzeczy jedynie zostawiłam w internacie, po czym wyszłam z pokoju. Niemal całą drogę biegłam, aby wreszcie znaleźć się pod domem.
-Tak, słucham?-Drzwi otworzyła kobietka, która wyglądała na bardzo miłą.
-Dobry wieczór. Czy zastałam Maćka?

___________

Trochę krótkie, ale chyba wszystko się wyjaśniło :P
Zaskoczeni???

7 komentarzy:

  1. Ale emocjonalny rozdział. Prawie płakałam przysięgam. Emocjonalny rollercoaster z rozdziału na rozdział coraz większy. Kamil 3? Serio? Może w końcu Kot zagra główne skrzypce i mam nadzieję, że OSTATNIE.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko zeby kot jej nie odtracil od siebie!. Ale super, ze wybrala Macka :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na 10 hey-a-ngel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj kochana! Jak mi wstyd, że dopiero teraz komentuję :/ Brak czasu i choroba, ale rozdział cudowny! Powiedz mi, jak ty to robisz, że piszesz z taką świeżością? Jestem totalnie zachwycona! Kiedy następny? i ten sen! A ja już myślałam, że naprawdę!
    Kochana zapraszam do mnie ---> http://niebezpieczne-loty.blogspot.com/2017/03/11.html
    Z niecierpliwością czekam na kolejny, buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że dalej jesteś :) uwierz mi, że ciężko się piszę :D następny wstawię pewnie jakoś w ciągu tygodnia :) Już lecę d Ciebie!

      Usuń