Przez następne kilka dni musiałam odpuścić treningi. Czułam się na siłach, jednak Maciek był pod tym względem bardzo surowy. Sam zawodowo uprawiał sport, więc znał się na tym doskonale. Bardzo o to dbał, niemal codziennie pytał o kolano. Do szkoły chodziłam z bandażem pomimo, że już mnie jakoś mocno nie bolało. Dzisiejszym popołudniem organizowaliśmy w internacie imprezkę. Nawet moja siostra nie mogła się jej doczekać, nieźle się zmieniła. Chłopacy od samego rana gadali o tym szyframi, byleby opiekunki się nie skumały. Nie mogłam oczywiście nie zaprosić Kaśki, Daniela, Dawida i Alana. Jednak nie chciało mi się jakoś bardzo mocno szykować, Wszyscy się tutaj znaliśmy, nieraz widzieliśmy siebie nawzajem w okropnych "stylizacjach". Bez makijażów, super ciuchów, najebanych. Oczywiście, tylko w naszym gronie, Dla innych byliśmy chodzącymi ideałami. I już niech tak zostanie. Nie zmieniałam nic w swoim wyglądzie ze szkoły, jedynie lekko się poprawiłam. Niedługo później razem z Martą udałyśmy do znanego już nam pokoju. Dziwnym trafem weszłyśmy w tym samym czasie, co cała reszta. Zanim usiadłam między chłopakami, udałam się do okna po wódkę. Wręczyłam ją Radkowi, by mógł każdemu nalać do kieliszków. Przybraliśmy dosyć szybkie tempo, więc o skutki nie musieliśmy długo czekać.
-Marta, czy Wy się spotykacie?-Spytałam siostry spoglądając to na nią, to na Alana. Już od dawna ich podejrzewałam o romans, ale wcześniej jakoś nie chciało mi się zawracać tym głowy.
-Chyba tak...-Kumpel przytulił moją siostrę. Moim zdaniem średnio do siebie pasowali, ale mogę się mylić. Kilka kieliszków więcej, a kompletnie przestało mi to przeszkadzać. Po pewnym czasie zapragnęłam skorzystać z toalety. Jak najszybciej się dało, udałam się w jej kierunku, Gdy z niej wyszłam zauważyłam pod drzwiami Daniela.
-Ty też tutaj?-Skierowałam się do pokoju chłopaków bardzo chwiejnym krokiem.
-Tak jakby..-Przyjaciel odpowiedział tajemniczym głosem, po czym pociągnął mnie do łazienki i zamknął za nami drzwi.
-Co Ty robisz?-Spytałam zaskoczona. Zanim zdążyłam dodać cokolwiek innego, Daniel przysunął się do mnie i pocałował.
-Dawno o tym marzyłem...-Wyszeptał mi do ucha. Byłam bardzo pijana, więc nie miałam nic przeciwko żadnym pocałunkom...
Z rana klnęłam ile wlezie na mój budzik. Zwłaszcza, że zorientowałam się, że jestem dalej pijana. Nie kac, a autentycznie alkohol dalej mi nie wywietrzał. Nie wiem czemu tak jest, że jeżeli wypiję to szybciej obudzę się dzięki budzikowi, niż tak na co dzień. Bardzo nie chciało mi się iść do liceum, jednak miałam mieć rano trening. Cholera! Maciek mnie zabije. Nie może się zorientować w jakim jestem stanie. Wzięłam prysznic, zrobiłam dużo mocniejszy makijaż. Oby to pomogło. Miałam tak spowolnione tempo, że do szkoły musiałam wręcz że biec. Zjawiłam się na hali jako jedna z ostatnich. Na szczęście nauczyciele jeszcze nie przyszli. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam że Kate nie dotarła na wf. Niedługo potem zjawił się pan Kazio razem z Maćkiem. Kot zabrał mnie jak zwykle na salę obok. Na początek rozgrzewka, potem ćwiczenia właściwe. Jednak nie szło mi za dobrze, Nie umiałam się skupić na nawet najprostszej czynności..
-Wszystko w porządku?-Maciek w końcu miał dosyć takiej niedorajdy.
-Jestem jakaś zmęczona..-Skupiłam się, by mój głos był jak najbardziej wiarygodny.
-Chyba wczoraj lekko zabalowałaś, co?-Widziałam jak przygląda się moim oczom.
-Lekko...-Nie było sensu go okłamywać.
-Trochę niezbyt odpowiedzialnie jak na przyszłego sportowca, urządzać imprezy przed treningiem.
-Ważne, że nie przed zawodami.-Skwitowałam
-To fakt, ale na treningu się buduje formę, a nie opiernicza i potem płacze, że na zawodach się nie udało
-Z tego co pamiętam, było paru skoczków, którzy po pijaku odnosili sukcesy. A gdy z tym kończyli, kończyły się i wygrane.-Uniosłam brew.
-To prawda.-Lekko się uśmiechnął.-Ale nie tędy droga. Każdy jest inny. Dzisiaj zrobimy coś lżejszego.
Jak powiedział, tak się stało. Maciek raptownie zmienił plan treningowy, dzięki czemu udało mi się go dokończyć. Po zajęciach wf udałam się na stołówkę. Przy stoliku siedziała już skacowana Kasia. Wzięłam obiad i usiadłam obok niej.
-Jak tam?-Spytałam po cichu.
-Czuję się jak gówno, ale było warto. Spałam z Radkiem.
-Dziwka z Ciebie.-Zaśmiałam się lekko.
-Nie da się ukryć, ale kasy za to nie biorę. Zresztą kto to mówi...
-Cześć dziewczyny!-Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdy przysiadła się nasza trójka chłopaków. Daniel próbował mnie pocałować w policzek, jednak gwałtownie się odsunęłam.
-Co się stało?-Spytał zaskoczony.
-Nic, a co miało się stać?-Odpowiedziałam beznamiętnie, nawet na niego nie zerkając.
-Kochanie, wszystko ok? Nie za...
-Kochanie?-Na te słowo aż się wzdrygnęłam.-Chyba mnie z kimś pomyliłeś.
-Jak to? A wczoraj?
-Jeżeli myślisz, że wczoraj coś zmieni, to się mylisz. Dalej mam Cię po prostu za dobrego kumpla.-Spojrzałam na niego ze smutkiem. Daniel bez słowa wręcz wybiegł ze stołówki.
-Jesteś okrutna. Wiesz doskonale, że mu się już od dawna podobasz.-Skarcił mnie Dawid.
-Nic na to nie poradzę... Szczerze mam nadzieję, że właśnie teraz się odkocha.-Wbiłam oczy w talerz.
-Ania?-Usłyszałam za sobą.
-Maciek.
-Czy masz jakieś plany na cały jutrzejszy dzień?-Spytał skoczek.
-Tak nie za bardzo...
-To dobrze. O godzinie 9 staw się pod COSem.-Uśmiechnął się do mnie i odszedł. Just amazing, Trening w sobotę. O 9.
Na drugi dzień za nic nie chciało mi się wstawać, jednak zbyt chciałam mieć Kota w swojej kolekcji. Musiałam dalej realizować swój plan. Wygrzebałam w szafie kolorowe legginsy i resztę stroju do ćwiczeń od Adidas. Spakowałam wszystko do torby, makijaż i wybyłam. Pod budynkiem Centralnego Ośrodka Sportowego pod Wielką Krokwią byłam raptem 5 minut przed czasem. Nagle ze środka wybiegł Maciek w stroju sportowym.
-Choć, mam dla Ciebie niespodziankę!-Zawołał lekko się uśmiechając. Zauważyłam, że kierujemy się w stronę siłowni, z której było słychać jakieś odgłosy.
-Mam nadzieję, że znasz angielski?-Na jego pytanie skinęłam potwierdzająco głową. Maciek natychmiast przeszedł na ten język.-Panowie, to jest moja podopieczna Ania Molęda. Ania, to jest nasz trener Stefan Horngacher
Już zrozumiałam, dlaczego pytał się o język angielski. Austriak przywitał się ze mną uściskiem dłoni
-To są asystenci trenera: Zbigniew Klimowski i Grzegorz Sobczyk. Tutaj fizjoterapeuta Łukasz Gębala. I pozostała kadra A: Piotrek Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Klimek Murańka, Janek Ziobro i Stefan Hula.-Przedstawił mi każdego po kolei.-Poprosiłem, abyś mogła dzisiaj wziąć udział w naszym treningu
-J,,, jak to w Waszym treningu?-Spojrzałam na niego zaskoczona.
-Doceń to, Maniek jeszcze nie przyprowadzał nikogo na nasz trening nie licząc poprzednich lasek!-Zawołał jakiś chłopak, który wszedł dopiero teraz.-Kuba Kot, brat Maćka
-Miło mi.-Jemu również podałam dłoń.-Nie wiem co powiedzieć... jestem w szoku! Dziękuję bardzo!
-Podziękujesz później. Teraz powierzam Cię w ręce Łukasza, sprawdzi stan Twojego kolana.
Chwilę później przeszłam razem z fizjoterapeutą do mniejszego pomieszczenia. Zbadał mi nogę, porozluźniał kolano metodą FDM, po czym zastosował taping. Tak mi go okleił! Nigdy nie miałam tylu kolorów hehe. Pół godziny później wróciliśmy do reszty drużyny. Muszę przyznać, że polska kadra jest naprawdę bardzo pozytywna. Doskonale bawią się tym, co robią. Jednak zostają przy tym profesjonalistami pełną gębą. Jeszcze nigdy nie widziałam tak solidnie wykonanego treningu. Oczywiście dostało się i mi. Niby po prostu siłownia, ale nie sądziłam że tyle ćwiczeń robię źle. Po zajęciach byłam bardzo padnięta, marzyłam o prysznicu, który natychmiast wzięłam.
-Panowie, a może wieczorem spotkamy się na jakimś piwku?-Rzucił Piotrek już po polsku, gdy trener wyszedł.-Do Zakopca przyjechałem razem z żonką, chętnie by pewnie też wyszła.
-A myślę, że i Ewa będzie chciała się rozluźnić.-Uśmiechnął się Kamil.
-To może do Nietoperza?-Zawołał Kuba.
-Ja to niestety nie mogę, jedziemy z Angeliką do znajomych.-Posmutniał Janek.
-Ania, Tobie pasuje?-Rzucił nagle Dawid.
-Nie no... raczej mi nie wypada tak pić z trenerem!-Wyszczerzyłam zęby, a chłopacy się zaśmiali.
-Masz się słuchać trenera, a trener nakazuje iść! Masz już chyba skończone 18 lat!-Maciek uniósł brwi.
-To chyba nie mam wyjścia... Chociaż 18 kończę za 2 miesiące!-Spojrzałam na nich jak zbity pies.
-No trudno, i tak małolata już sama się rozpija.-Kot popatrzył na mnie znaczącym wzrokiem.
Razem z kadrą umówiliśmy się na godzinę 19. Ubrałam czarne rurki, niebieską koszulę i oczywiście szpilki. Ewa, Asia, Justyna, Marcelina i Agnieszka Murańka okazały się bardzo fajnymi dziewczynami. Wyglądały na dosyć sztywne, ale były kompletnie inne. Czasami pozory mylą ;) Nie ukrywam, na początku dziwnie się czułam, jako dużo młodsza od ich wszystkich. Jedynie Agnieszka była raptem 2 lata ode mnie starsza. Jednak nikt nie dał mi odczuć, bym była jakaś gorsza. Owszem, czasami padło słowo "małolata", ale to głównie w dowcipach Piotrka. Swoją drogą, poza skocznią był takim samym kawalarzem, jak i przed kamerą. Miałam wrażenie, że Maciek bacznie mi się przygląda. Schlebiało mi to, w zamian uśmiechałam się do niego co jakiś czas. W pewnej chwili chłopacy ucichli.
-Maciek...-Zawołał go Kuba i pokazał głową w prawo. Automatycznie podążyłam za nimi wzrokiem. Wszyscy skupili się na dosyć ładnej brunetce, która przytulała się do jakiegoś faceta. Po minie Kota mogłam się domyśleć, kto to jest.
-Chyba się przejdę...-Zawołał i wyszedł. Nie czekałam długo i pobiegłam za nim. Zauważyłam go idącego szybkim tempem.
-Maciek, zaczekaj!-Zawołałam.
-Odejdź!-Krzyknął nawet się nie odwracając.
-W porządku?-Spytałam, gdy wreszcie udało mi się go zatrzymać.
-To była Agnieszka
-Domyśliłam się. Dalej ją kochasz?-Trzymałam go za ręce.
-Już nie... ale wiesz jak jest...-Spojrzał mi w oczy.
-Jasne...-Odpowiedziałam. Nie wiem jak to się stało, ale zbliżyłam się do niego i pocałowałam w usta. Wtedy zauważyłam, że przygląda nam się jego była dziewczyna.